"Schwindler" głosi zlotymi literami napis nad drzwiami knajpy. Nazwa nie nastraja pozytywnie. Lecz kiedy otwiera się, najczęściej kopniakiem, drewniane drzwi oczom okazuje się dość niecodzienny widok. Schwindler jest czysty... oczywiscie na tyle czysty co może być pub w takim miejscu. Stoliki mimo licznych burd ostały się prawie w całości przy każdym stoją po cztery krzesła na stolikach leżą pobrudzone i przypalone ceraty. Ale ważne jest to, że leżą. Po ziemi przelatują kłaczki kurzu i resztki jedzenia, ale chwała i tak za to obsłudze! Kiedy zdecydujemy się zdziwieni na wejście dalej, zobaczy, że klientela nie różni się od klientów innych miejsc w Port Royal. Różni się za to obsługa, która uwija sie po sali jak w ukropie. Szefować musi im straszny tyran!. Główna sala kończy się lada barową za która jest wejście na zaplecze oraz wysoki kredens na którym stoją kufle. Kredens opatrzony jest kartka na której nagryzmolone jest niestarannym pismem ' Kufel tylko za kaucją'. W oknach wiszą strzępy firanek. Widocznie kiedyś tu były ale w przeciwieństwie do stolików nie przetrwały próby czasu.