Piraci z Karaibów PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksPortalLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Korytarz na piętrze

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Marica Daffodil
Administrator
Marica Daffodil


Liczba postów : 589
Wiek : 43
Miejsce urodzenia : tu i tam...
Profesja : Kapitan pirackiego statku - Anima Vilis
Broń : wspaniały garłacz, maleńki pistolecik, lekka szabelka i marynarski sztylet.

Korytarz na piętrze Empty
PisanieTemat: Korytarz na piętrze   Korytarz na piętrze EmptyWto Kwi 14, 2009 2:13 pm

Po jego prawej i lewej stronie znajdują się drzwi do pokoików. Nie jest tu zbyt czysto, a przy tym ciemno. Na podłodze leży coś na kształt dywanu, jednakże kształt to jest jedyne, co z tego dywanu pozostało i to też nie do końca...
Powrót do góry Go down
http://green-death.myspot.pl
Jackson Rapsley

Jackson Rapsley


Liczba postów : 28
Miejsce urodzenia : koło Londynu, w Anglii
Miejsce zamieszkania : obecnie Tortuga
Profesja : artysta
Broń : dwa sztylety w cholewach butów, torba z przyborami artystycznymi i kreślarskimi

Korytarz na piętrze Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz na piętrze   Korytarz na piętrze EmptyPon Cze 06, 2011 6:26 pm

Przechadzał się właśnie dosyć ciemnym korytarzem. Niedawno tu przybył by wynająć sobie pokój na dotychczasowy pobyt. Podróż ostatnim statkiem dla Rapsley'a nie była zbyt przyjemna. Akurat wtedy musiał ich dopaść sztorm. No, ale nie było aż tak źle. Miał okazję oglądać piękne fale, które aż się prosiły o uwiecznienie. Nie miał wtedy warunków by to zrobić, ale wciąż miał przed oczami wizję tych niezwykłych kształtów. Wzburzone morze z pieniącymi się falami, deszcz lejący się galonami z nieba. Gwałtowny i porywisty wiatr, który aż mewami rzucał na wszystkie strony. Wielkie błyskawice nieraz rozświetlały gniewny nieboskłon rozchodząc się po zaczernionym niebie. To wspomnienie nadal zapierało dech w piersi Jacksona. Co to były wtedy za emocje. W trakcie burzy na statku cały takielunek wędrował po pokładzie, a załoga ze strachu się modliła. Płótna żagli się rwały, woda się wszędzie przelewała, a on stał w tym wszystkim ze spokojem trzymając się burty statku. Nie czuł strachu, a tylko podniecenie tym naturalnym, acz brutalnym dla statków zjawiskiem. Wtedy prócz widoku wzburzonych fal ujrzał jakiś kształt, który się wynurzył z wody niczym napowietrzona beczka. Tak, to był latający Holender. niegdyś wielki postrach wód, lecz i tak nadal wśród ludzi widok czy też nazwa okrętu wywoływała strach. Na szczęście Statek Widmo nie zmierzał w ich kierunku. Po jakimś czasie statek rozpłynął się wśród ulewy. Dalsza podróż odbyła się bez problemów i ze spokojem Jackson dopłynął do wyspy zwanej Tortugą.

Po dobrze przespanej nocy, Jackson miał ochotę się przejść i może nawiązać jakieś kontakty z nowymi ludźmi. Skierował swe kroki na schody, a potem przez wnętrze tawerny. Akurat bardzo nieliczni tam byli, tzw "stali bywalcy". Jeden spał na stole, inny pod stołem i jeszcze inny tuż obok drzwi. Był za ładny dzień by od tak tu siedzieć ze śpiochami. Jackson tak dobrze się czuł, że aż pragnienie wyładowania swej weny go zaczynało rozsadzać. Poprawił pasek od torby na ramieniu i z uśmiechem przekroczył próg tawerny, by zaraz potem znaleźć się na ulicy.


ZT--> Główna ulica



Szybko uporał się ze schodami, po czym wpadł do swego pokoju. Z początku miał problem z włożeniem klucza do zamka, ale jednak mu się udało. Po wejściu od razu zaczął się pakować. Nie musiał się zbytnio trudzić, bo nie zdążył się jeszcze rozgościć. Praktycznie miał ze sobą cztery torby. Dwie z przyborami do malowania, rysowania i kreślenia. Jedna z ubraniami i z przyborami higienicznymi, a ostatnią nosił przy sobie. W tej ostatniej też nosił trochę artystycznych przyborów, ale także miał też tam pieniądze i parę innych drobiazgów, w tym małą, przenośną sztalugę plenerową. Może i miał tą "kondycję", ale trochę z trudem to wszystko wyniósł poza drzwi, które potem zamknął na klucz. Potem oddał klucz odmeldowując się zarazem. Nie musiał dopłacać, bo już miał to zawczasu załatwione. Wziął swoje bagaże i zniósł po schodach. Nie było łatwo, bo się robił tłok w tawernie. Po kilkunastu obelgach zdołał wydostać się z tawerny i pospieszył z torbami tam gdzie na murku siedziała panna Abdigale.


ZT--> Główna ulica
Powrót do góry Go down
http://fandragonball.deviantart.com/
 
Korytarz na piętrze
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Korytarz na piętrze
» Korytarz na piętrze
» Korytarz na piętrze
» Korytarz na piętrze
» Korytarz na piętrze

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Piraci z Karaibów PBF :: Tawerna pod Fioletowym Księżycem-
Skocz do: